Witam wszystkich serdecznie :))
Z racji tego, że na blogu mam bardzo duże opóźnienie to dziś powracam do tematu ogrzewania centralnego. Działo to się u nas na przełomie marca i kwietnia.
Szczerze to była to najgorsza ekipa która gościła na naszej budowie :((( Niektórzy mówią nam, że i tak mamy szczęście, że to jedna ekipa taka nam się trafiła ale my przez nich jesteśmy jakoś tak niezadowoleni i ciągle jak sobie myślę o tym ogrzewaniu to mnie szlak trafia.... No ale cóż teraz to już się nie da nic zrobić :(((
Najbardziej nie lubię jak "fachowcy" mimo iż wiedzą co i jak mają wykonać zmieniają sobie wszystko pod swoje widzimisie i co lepsza to pod nieobecność inwestorów, jakby nie było w tych czasach żadnych telefonów.....
Łazienka na dole - panowie mimo iż wiedzieli, że będzie wc na stelażu to tak jakoś im wyszło, że kaloryfer będzie niżej niż przewidywaliśmy, a drugie co to od posadzki jest zostawiona taka wysokość, że idealnie mieści się stelaż ale jak kaloryfer ma wejście środkowe dolne i to te podwójne to ja sobie tego nie wyobrażam jak to będzie wyglądać :(( mam nadzieję że płytki się zmieszczą
A tutaj wizja pana co do zlewu w kuchni, zrobił po swojemu zostawiając tak jak było:
A tak miało być:
No i najgorsza rzecz jaka nas zniechęciła do tych panów to właśnie to co przedstawiam poniżej na zdjęciach. Pan instalator założył sobie z góry, że skoro jest podłogówka w salonie, kuchni, holu i wiatrołapie to grzejniki które my chcieliśmy i które były w wycenie są niepotrzebne To był szok! Facet naprawdę niepoważny i wredny bo męża tak wkręcił, że ten mu na to wszystko pozwolił! Niestety już byłam tak zła na niego, że wiedział, że nie wygra i zrobili to na następny dzień.
Oto krawat według pana z jednej strony pokoju w sumie to w jadalni, w razie czego jakbyśmy chcieli sobie kiedyś zrobić kaloryfer, to możemy sobie rozkuć i zawiesić ....
Widać wyraźnie że w salonie jest brak tzw krawata
Jeszcze zdjęcie uszkodzonego powierzchownie zbiornika na wodę. Oraz piec który ma 21 W a miał być 24 W. Wydaje mi się że oni to mieli zaplanowane, wiedzieli ze gazownia przyjedzie podłączyć gaz w tym dniu również był serwisant uruchomić piec. To wszystko tak było szybko i te ich gadanie w które my uwqierzyliśmy, bo stwierdzili, że firma wymieni zewnętrzną obudowę od zbiornika, po kilku dniach pan zadzwonił i chciał przyjechać wymienić cały zbiornik na co mąż już się nie zgodził bo trzeba by było rozłączać wszystko i podłączać na nowo.
I tak to mamy teraz w kotłowni - Ale muszę pochwalić mojego męża bo samodzielnie założył te płytki
A tutaj już zrobione tak jak powinno być :)))